poniedziałek, 15 sierpnia 2011

Umaluj usta, bo nigdy nic nie wiadomo.

Jest nieźle. Jest naprawdę dobrze. Cały siedzę spokojny, zrelaksowany. Prawda jest taka, że powodem jest jeszcze wypełniony portfel. Za kilka dni sytuacja ulegnie zmianie i poziom opowieści wzrośnie. Kłopot jednak w tym, że im bardziej pusty jest portfel, tym trudniej pozwolić sobie na butelkę wódki.
Słowem: pisanie kosztuje.

A teraz:
Dekadenckie popołudnia zamieniłem na bardziej aktywną formę spędzania czasu, (nadal) wolnego. Przez bardziej aktywną formę, mam na myśli maksymalne, dostępne dla mnie wysilenie mięśni - gra w badmintona i spacery do parku w pełnym ekwipunku sportowym. Nektarynki, książka, pól słonecznika, izotoniczne napoje, parówki. Nigdy nic nie wiadomo. Tak siedzimy, to znaczy gramy przez jakieś 3 godziny. Trzy godziny! Tak, i jest dobrze, nie szkodzi mi na zdrowie.
Komarów ani stłuczek nie ma wcale.


UWAGA 
Organizuję turniej badmintonowy.
Miejsce: Park Szczęśliwicki, Warszawa.
Terminy:
19-21. 08.2011
26-28. 08.2011 (lub inne, dowolne)
Jeśli ktoś jest chętny, to proszę o wiadomość.


1 komentarz: